List do Pani Wiosny

Pani Wiosno!

Zachowuje się Pani tak, jakby wcale nie chciała przychodzić do nas. Może wydaje się Pani, że dopiero jest marzec i to sam początek. Może po prostu pomyliły Ci się miesiące? 

Na bank to przez koronawirusa. W końcu to teraz argument na wszystko. 

Wiosno, już mamy koniec kwietnia, możesz do nas przyjść. Proszę, przyjdź. Potrzebuję Twojego słoneczka. Potrzebuję Twojego optymizmu. Potrzebuję Twojej energii. Potrzebuję Twojej nadziei. Potrzebuję zobaczyć, że wszystko budzi się do życia. Potrzebuję wystawić moją twarz i chłonąć witaminę D. Potrzebuję patrzeć na kolor zielony, bo on uspokaja. Potrzebuję emocjonalnej stabilizacji. Potrzebuję wiosny, która jest wiosną.

Wiem, trochę sporo potrzeb.

Ale...ta zima przecież musi minąć. A była długa i sroga. Mam prawo mieć jej w końcu dość. Wyglądam Cię od początku marca. No mówili, że prędko nie przyjdziesz w tym roku, ale jakoś tak...miałam nadzieję, że to jednak nieprawda. Wiesz, ona umiera ostatnia.

 

 

Trudny jest ten kwiecień bez Ciebie. Serio. Ja rozumiem, klimat umiarkowany przejściowy. Naprawdę jestem tego absolutnie świadoma, ale my też potrzebujemy słońca, żeby nie zwariować. Przedłużający się lockdown, i jeszcze Ty dołożyłaś swoje pięć centów. Nie uważasz, że to ciut za dużo jak na jeden kraj?

 

Jakoś w dobry przebieg zdarzeń łatwiej uwierzyć jak jesteś. Łatwiej uwierzyć, że będzie dobrze i to wszystko się we mnie poukłada. Bo ma się co układać.

 

Kończąc mój list, zapraszam Cię do nas serdecznie ( bo może nikt jeszcze tego nie zrobił i dlatego jeszcze Cię nie ma), czekamy na Ciebie z utęsknieniem!

 

PS. Nie obrazimy się jak przyjdziesz i otworzysz nam kawiarnie, hotele i branżę beauty😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz