Dobra żona moim okiem

Bardzo dawno mnie tutaj nie było. Tak, wiem. Pisałam tak już kilka razy. Jednak tym razem jest troszkę inaczej. Coś w stylu: wyszłam za mąż, już jestem 😄

Te z Was, które organizowały swój ślub wiedzą, że jest to…czasochłonne. Nauczenie się nowego życia także. Moja introwertyczna dusza potrzebowała na to czasu. Zmiany nie jest to coś, co przychodzi mi łatwo. Potrzebuję chwili, aby poznać nowe okoliczności i dobrze się w nich poczuć.

(Jak cudownie znowu słyszeć dźwięki klawiatury, tęskniłam!)

Żona – moja nowa rzeczywistość

Chcę, mój Drogi Czytelniku podzielić się z Tobą moją nową rzeczywistością. To moje miejsce w sieci powstało po to, aby dzielić się z tym, co nosi moja dusza w sobie. Ślub to niewątpliwie najważniejszy dzień w moim życiu, a więc jak mogłabym go tutaj przemilczeć?



Tak, jestem żoną. Czekałam na ten dzień. Żona – brzmi dumnie. Zawsze wydawało mi się, że kobieta, która jest już żoną to ktoś stateczny, odpowiedzialny, ogarnięty, ułożony. Tymczasem, ta daaaam, chodzi o mnie. Generalnie żadne z tych określeń nie pasuje do mnie (sic!)

Mam wrażenie, że nikt nie powiedział nam jak być żoną. Czy jest na to zbiór praw i obowiązków, jakiś norm przyjętych dla wszystkich małżeństw? Bo w końcu, co to znaczy być dobrą żoną?

Dobra żona, czyli jaka?

Ciągle zadaje sobie to pytanie. Czy chodzi tu o kobietę, która sprząta, gotuje, ceruje skarpetki? Mam nadzieję, że nie. Zwłaszcza, jeśli chodzi o cerowanie skarpetek.

Wiem, że gonitwa za mityczną dobrą żoną, może mnie wykończyć. Bo nie chcę, aby dobra żona zastąpiła Anię. Chcę, aby Ania była dobrą żoną z tym inwentarzem, który zbierała przez 30 lat. Wiem, że dobra żona nie może zagubić prawdziwej siebie, bo nie będzie wtedy szczęśliwa.

Mój sposób na dobrą żonę

Nie ukrywam, szukam w tym wszystkim balansu. I jedno wiem na pewno: szczęśliwa kobieta to dobra żona. Wiem, że mój mąż nie miałby ze mnie pożytku, kiedy byłabym nieszczęśliwa i sfrustrowana. Dlatego nie uważam, że ślub oznacza automatyczną rezygnację z siebie, swoich marzeń, celów i pasji. I zamiany tego na patelnię i odkurzacz. Ja staram się łączyć moje marzenia, pasje i cele z dbaniem o dom.

Czuję różnicę. Wiadomo. I tak naprawdę cieszę się, że ta różnica jest dla mnie wyczuwalna. Bo to znaczy, że ślub jest zmianą życia, a nie tylko formalnością. Teraz tak naprawdę wszystko jest dla mnie nowe, i cały cykl roczny będzie dla mnie nowy. To będzie inne Boże Narodzenie, inna Wielkanoc, inny Sylwester. 

 

I jedyny sposób na bycie dobrą żoną to jest dla mnie rozmowa. Bo ważne jest to, co dla mnie oznacza bycie dobrą żoną, ale także co dla męża oznacza mieć dobrą żonę. Oczywiście rozmawia się o tym przed ślubem, ale teoria teorią, a praktyka praktyką.

Czas pokaże, czy jestem dobrą żoną

Dobrej żony nie da się wymierzyć od linijki czy cyrkla. Nie ma ogólnie przyjętej zasad o dobrej żonie. Bo konkretna żona ma być dobra dla konkretnego męża. I to jest najważniejsze. Nie chodzi co powie rodzina na funkcjonowanie naszego małżeństwa, to my mamy się w nim być szczęśliwi. Jak związek dwóch osób połączonych sakramentem i jako indywidualiści. Cała zabawa w tym, aby to połączyć. Jest to praca dwóch osób, ale komunikacja między sobą działa cuda. Dopóki słuchamy siebie nawzajem i prowadzimy konstruktywne rozmowy ze sobą, mamy wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz