Zmiana. Po co to komu?


Każdy ma słowa, które uwielbia i są dla niego niczym plaster miodu. Mamy jednak także takie słowa, których nie znosimy, a wręcz się ich boimy i nas paraliżują. Najchętniej wymazalibyśmy je z powierzchni Ziemi.

Dla mnie takim słowem bardzo długo była zmiana. Do tej pory tak naprawdę nie za bardzo je lubię.
 Jak podaje Słownik Języka Polskiego zmiana oznacza „fakt, że ktoś staje się inny lub coś staje się inne niż dotychczas”. Myślę, że to bardzo dobra definicja.

Dla mnie zmiana zawsze łączy się z rozwojem. Oczywiście to zależy od indywidualnego podejścia. Możemy tak zareagować na zmianę, że o rozwoju nie będzie mowy.  Bo przecież czasem tak kochamy nasze ciepełko, że na zmiany tylko zareagujemy buntem i obrazimy się na cały świat. Oczywiście można w ten sposób. Ale co nam to da?



Zmiana. Ryzyko. Rozwój. Każda zmiana jest ryzykiem, a podjęcie ryzyka prowadzi do rozwoju. Owszem, można nie podejmować ryzyka. No bo tak jest wygodniej, bezpieczniej i w ogóle po co się wychylać? Tylko z takim myśleniem to nadal byśmy siedzieli w jaskiniach. Bez elektryczności. Ktoś się odważył i wyszedł jaskini. Być może mówili na początku o nim głupiec, ale dzisiaj, w XXI wieku, wiemy, że nim nie był, a przyczynił się do zmiany stylu życia późniejszych pokoleń. 

Oczywiście zawsze możemy powiedzieć: „ Ale dlaczego ja? Niech to zrobi ktoś inny!”. To dość wygodne. Niech inni się brudzą, ja popatrzę, a potem skorzystam.



Każdy z nas ma coś tutaj do zrobienia na ziemi. Nie osiągniemy tego bez błędów i porażek. To trudne, ale nie ma innej drogi. Nieraz trzeba tysiąc razy upaść, aby jeden raz odnieść sukces. Jakby Edison po pierwszej próbie się poddał to dzisiaj byśmy nie mieli żarówki! 

Próbowanie to istota życia. A do tego potrzebna jest wytrwałość. Moim zdaniem to najważniejsza cecha. Możemy być odważni, innowacyjni, mądrzy, kreatywni, ale bez wytrwałości nic nie osiągniemy. 

Zmiany nieraz są bardzo trudne, ale są potrzebne. Sprawiają, że dojrzewamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz