Słodko- gorzka jesień


Noce mają to do siebie, że zawsze są bardziej refleksyjne. Chyba nocą w mojej głowie pojawiły się najlepsze pomysły, ale też na wierzch wychodziły największe strachy i wątpliwości.

Zwłaszcza w jesienne noce. A tak się składa, że to pierwsze jesienne noce.  Nie zaprzeczam, czekałam na Ciebie Jesieni!


Naprawdę Cię lubię. Lubię Cię, bo jesteś moją Złotą. Głównie tak Cię widzę. Wiem, że zaraz jakiś życzliwy powie: „ No chwilunia, a co z jesienną pluchą i szarzyzną?”. Nie zaprzeczę, ona tez jest. Jednak wszystko zależy od punktu widzenia. Można widzieć szklankę do połowy pustą  albo do połowy pełną. Ty wybierasz. 

Czasem narzekam jak na niewiele rzeczy mam wpływ.  A ja lubię mieć wpływ i kiedy tylko mogę go mieć to w 100% wykorzystuję tę szansę. Trzeba jednak przyznać, że często jest tak, że mamy wpływ na więcej rzeczy niż nam się wydaje. Na przykład zmiany. Okej. Na pewne nie mamy wpływu. Relacje się zmieniają. Ludzie przychodzą i odchodzą.  Pojawiają się choroby. Ale, ale! To Ty decydujesz czy sobie poradzisz czy nie. Tak, to jest decyzja.  Na to masz wpływ. 



Oczywiście, to nie jest kwestia jednego dnia. I tutaj możesz zobaczyć, że z życiem bywa tak jak z jesienią. Jest słodko- gorzka. Trochę mamy pięknej złotej jesieni, a trochę listopadowej pluchy.  Każdy z nas musi nauczyć się w nich funkcjonować.  

Mało kiedy jest tylko słodko. Trzeba więc nam osładzać sobie gorzki smak jesieni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz