Czekasz czy tęsknisz?

 
Janusz L. Wiśniewski w swojej książce pt. „ S@motność w sieci” napisał:
– Czekać. Czy to to samo, co tęsknić?
– Nie. Dla mnie nie. Przy czekaniu nie budzę się o 5 rano, rezygnując z najlepszych snów. Nie przychodzę także z tego powodu już przed 7 do biura. Przy czekaniu mleko nie traci dla mnie smaku. Przy tęsknocie tak.
Czekanie i tęsknota. Dwa stany zbliżone do siebie, ale czy oznaczają to samo? Czy czekając zawsze tęsknimy? A może gdy tęsknimy, to czekamy?
Na początek warto zajrzeć do Słownika Języka Polskiego. Ów słownik podaje nam następujące definicje:

czekać
1. «przebywać w jakimś miejscu, spodziewając się kogoś lub czegoś»
2. «być w pogotowiu»
3. «spodziewać się, z pewnym napięciem uczuciowym, że coś nastąpi»
4. «zwlekać z czymś»
5. «być w przyszłości czyimś udziałem»

 

 Przyznaję, że najbardziej podoba mi się zwrot „być w pogotowiu”. No bo z czym nam się kojarzy czekanie, jak nie z kolejkami do lekarzy? Mnie kojarzy się jeszcze z oczekiwaniem na pizzę albo na kuriera z książkami. Powiedzcie, że nie spodziewa się tego człowiek z pewnym napięciem uczuciowym!

A co możemy się ze słownika dowiedzieć na temat tęsknoty?

tęsknota
1. «uczucie żalu wywołane rozłąką z kimś, brakiem lub utratą kogoś albo czegoś»
2. «silna chęć osiągnięcia, pozyskania czegoś»

Tutaj mamy bardziej zwięzłą definicję. Albo albo.

Jednak mam wrażenie, że tęsknota wymyka się definicjom. Same słowa nie są w stanie wyrazić jej istoty. Najważniejsze jest pod słowami.
Odpowiadając na pytanie na początku tekstu: Czekając nie zawsze tęsknimy, ale gdy tęsknimy, zawsze czekamy.



Przy tęsknocie, wtorek jest za daleko od niedzieli. Przy czekaniu nie. Owszem, czekanie potrafi zirytować i wywołać wspomniane napięcie emocjonalne. Jednak nigdy ono nie jest tak potężne jak przy tęsknocie. Człowiek ma wtedy wrażenie, że wypełnia ono każdą komórkę ciała. Przy tęsknocie często tracimy zmysły. Nasze słowa, czyny, myśli – wszystko jest skierowane w jedną stronę. Determinuje to nasze funkcjonowanie. Nie tylko negatywnie. Czasami dodaje nam ogromnego przypływu energii i wtedy nic nie jest nam straszne. Jedno jest wspólne przy tym. Zawsze nasze myśli błądzą w kierunku obiektu naszej tęsknoty. Tęsknimy za wieloma rzeczami. Za zdrowiem, za starą pracą, za dzieciństwem i za drugim człowiekiem. 

 

 Ta tęsknota wszystkie inne ma pod sobą. To przy niej mleko traci smak, a serce niemal wyskakuje z piersi. To przy niej szarując posadzkę, można w ogóle nie myśleć o tym, że się tego nie znosi.

Tęsknota wymyka się słowom, a ja pragnę jednak ubrać ją w słowa, bo to co nazwane jest bardziej rzeczywiste. Inaczej jest tylko w głowie. A przecież tęsknota jest realna. Jej się nie widzi, ale czuje. Tak jak Boga.

Janusz L. Wiśniewski miał absolutną rację. Czekać to nie to samo, co tęsknić.