Wieczorową porą, czyli czar chwili


Zanim otworzysz drzwi, nigdy nie wiesz co jest w środku. Nie wiesz, czy wejdziesz do knajpy w stylu retro czy do nowocześnie urządzonej restauracji. Nie wiesz, czy to miejsce jak większość czy zostanie w Twojej pamięci na dłużej niż 2 godziny. 

Dobrych chwil nie zaplanujemy. Nie możemy wpisać ich do planera. One po prostu przychodzą. Niepostrzeżenie. I wytwarzają czar, który przyjemnie otula serce. 


Ciężko nawet zdefiniować taką dobrą chwilę. Czasem jest to dla mnie wycieczka do Krakowa, czasami powrót z pracy na nogach i zachwyt tym, co jest wokół mnie, czasami kawa piernikowa z klimatycznej kawiarni z winylami i książkami, a czasami wino z moimi przyjaciółkami ( to w zasadzie zawsze 😄).



Występuje jednak wspólny mianownik tych chwil. Trudno go jednoznacznie określić słowami, bo jest to coś, co się czuje. Takie ciepło, wdzięczność i pokój w sercu jednocześnie. Wtedy wiadomo, że człowiek jest we właściwym miejscu i czasie. Wiesz, że ta chwila może trwać, trwać, trwać…
 
To dni, które są niczym zraszacze podczas upałów. Dają wytchnienie wśród trudnych dni. Bo one wydarzają się wśród nich. Przenikają się niczym noc i dzień. To są chwile, które czuje się sercem. Mimo że wiesz, ile niezałatwionych i rozgrzebanych spraw na Ciebie czeka, ile kłótni rodzinnych zostawiłaś w domu. Przez moment to staje się nieistotne, a cieszysz się tym, co teraz i tutaj. I ta chwila ma dać Ci siłę do zmierzenia się z całym światem, który wcale nie obiecuje, że będzie sprzyjał. 

Ty jednak będziesz silniejsza. Dobre chwile tak właśnie działają – jak ładowarka.

Książka przy herbatce [14] Zostań ile chcesz

„ Zostań ile chcesz” to nie książka, która dopiero co trafiła na rynek wydawniczy, bo liczy sobie już dwa lata. Jednak ja dopiero teraz miałam okazję ją przeczytać.

Powieść pokazuje nam historię kobiety i mężczyzny. Alicja to samotna matka, która wychowuje swoją córkę, Polę i jednocześnie pracuje na dwa etaty: urzędniczki i trenerki. Maciej to mężczyzna po przejściach, który zmaga się z długami, z którymi zostawiła go była żona. Jednak długi to nie jest jego największy problem. Mężczyzna nie potrafi pogodzić się ze zdradzą żony i przyjaciela.

Ta dwójka mogłaby się w ogóle nie spotkać gdyby nie… Internet.

Jeśli miałabym wskazać główny motyw tej powieści, wskazałabym na strach i wątpliwości. Alicja przez niemal całą książkę boi zaufać się Maciejowi. W dużej mierze wpływ mają na to jej doświadczenia z ojcem jej córki. Tak naprawdę gdyby nie determinacja mężczyzny, to ta relacja mogłaby się nigdy nie przerodzić w coś poważniejszego.

Anna Niemczynow pokazuje w swojej książce, że nieraz strach tak nas paraliżuje, że potrafimy zrezygnować z najlepszy rzeczy w naszym życiu, która nam się przydarza. Warto więc zawalczyć o nasze marzenia, którym może być dom z filarami czy mężczyzna, który pachnie jak tata Madzi.

Mnie ta historia bardzo porusza. Dodatkowego uroku powieści dodają teksty polskich piosenek, które idealnie wpasowują się w treść książki. Czasami miałam wrażenie: „ Co? Jak tak można?”. Jednak tę historię napisało samo życie, a więc można! Podobnie jak „Jej portret” Niemczynow, ta książka również uczy mnie, aby nie oceniać.