Strach - jak walczyć z tym wrogiem?

On wie.

Ja nie. Owszem znam początek historii. Wiem o tym, co było i, co jest teraz. Nie znam jednak zakończenia.

Jakie to przedziwne, to co dzisiaj wzbudza ogromne emocje, jutro już nie będzie dla mnie takie istotne. Jutro co innego przykuje moje myśli i emocje. Inne problemy, inne wątpliwości.
Zresztą Ciebie też pochłoną inne sprawy niż w tej sekundzie.

A Bóg już dzisiaj w tym jest.

Wystarczy Mu zaufać.

Czy to tak wiele?




Strach

Właśnie nocą czuć go najmocniej. Atakuje niczym lew nasz umysł i serce. W ciągu dnia potrafimy z nim walczyć. Praca, fitness, nauka, rozszerzanie swoich umiejętności zawodowych. Ile my jesteś my w stanie zrobić, aby go odgonić.

Ale w nocy?

Nocą nasz strach dobija się najgłośniej. Ciężko mu się oprzeć. Niczym przeczytaniu kolejnego tomu o Chyłce.  Czasem nie potrafimy zrobić nic innego jak tylko temu się poddać. O ile w przypadku popularnej serii Mroza jest to wręcz naturalną kolejną rzeczy , o tyle w przypadku strachu dobrze jest podjąć walkę.

Jak walczyć?

Mam kilka swoich strategii na przeprowadzanie batalii z wrogiem. Od razu podkreślam, nie wszystkie zawsze działają, ale są moim drogowskazem, bo jak wiadomo, wszystko zaczyna się w głowie. 

Przede wszystkim afirmacja. Tak, brzmi to bardzo… coachingowo. Wiem jednak, że to naprawdę ma moc i potrafi zmienić nasze nastawienie. Trzeba tylko w tym być systematycznym. Nasz mózg przyswaja te słowa, które mu powtarzamy, a w końcu zaczyna w nie wierzyć.



Poza tym staram się… rozmawiać ze sobą. Mam nadzieję, że to nie objawy schizofrenii, a konfrontowanie argumentów serca i rozumu. Zawsze zadaję sobie pytanie: „Co mi daje ten strach?”, „ Czy on zmienia moją sytuację?”.  Czasem warto przekonać samą siebie, że zamartwianie się tym, „co będzie jeśli” nie generuje rozwiązań, a tylko nas dołuje. Lepiej więc bardziej skupić się na rozwiązaniach niż na gdybaniu.

I jest wreszcie strategia, która jest ponad wszystkim, a która czasem jest przeze mnie zapomniana.  Bóg. Tak. Oddanie w Jego rękę strachów jest pomocne. Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić.  Jest jednak też dobra strona tej strategii. Zawsze można sobie pokrzyczeć i pokłócić się z Nim. Uwierzcie mi, obniża to nasze napięcie. I dzięki temu trochę uchodzi z nas powietrze. 


 Przeczytaj także: Odwaga, czyli mimo

Jutro

A na końcu i tak się okazuje, że o dzisiejszym strachu jutro zapomnimy.  Zapomnimy, bo nasze jutro będzie wypełnione zupełnie innymi sprawami i wątpliwościami.
Pamiętaj jednak, że pokonanie dzisiejszego strachu uczyni się silniejszą jutro.
I bardziej gotową na nową walkę.