Jak wierzyć, kiedy cudów nie ma?


Czasem przychodzą dni ciemne niczym listopadowe wieczory. Dni, kiedy nawet wstanie z łóżka jest wyczynem, bo wszystko wydaje się być pozbawione sensu, a nasza dusza jest bardzo smutna.
Człowiek ma wrażenie, że Pan Bóg z cudem nie zdążył.



Ale dlaczego skoro jest WSZECHMOCNY? 

Są pytania, na które nie znam odpowiedzi. A jedyne co mogę to ze smutkiem spuścić głowę. Nie umiem tego wyjaśnić. Nie wiem jak wierzyć, kiedy wszystko wydaje się być przeciwko nam. Wiem jedynie, że to bardzo trudne. 

Nie znaczy to jednak, że trzeba uciekać od tych pytań. Może właśnie wręcz przeciwnie. Może trzeba je ciągle zadawać. 

Cierpienie to dla mnie najbardziej tajemniczy stan. Tutaj człowiek zostaje sam. Zupełnie sam. Cierpienie trudno wyjaśnić. To, co dla mnie jest totalnym końcem świata, dla osoby obok mnie może być jedynie drobną przeszkodą, którą można z łatwością pokonać. 



Do nas należy decyzja, czy zaprosimy do tego Boga czy nie. 

Bo mamy święte prawo się na Niego obrazić i zwątpić. Ja jestem mistrzynią w wkurzaniu się na Niego. Mam pretensje, że z cudem nie zdążył, albo co gorsza, zapomniał. Czasem mam takie myśli, że zapomniał, przeoczył. 

Takie dni bolą, a ja nie mam na nie recepty. Nie wiem, co robić, kiedy wszystko się rozpada.


Nocna herbatka [2] Pustynia


Pustynia. Miejsce, które może zniszczyć. Możemy nie wytrzymać warunków jakie nam oferuje. Możemy się na niej zgubić i nigdy nie znaleźć drogi do oazy. Czasem tak jak Izraelici możemy przemierzać ją przez 40 lat i dopiero po tym czasie dojść do celu. I wcale nie dlatego, że droga długa. Czasem po prostu …sami sobie gotujemy ten los. Błądzimy. Zamykamy się na pomoc innych, czasem nawet im nie ufamy, bo myślimy, że mamy monopol na rację albo jesteśmy tak poranieni długą i wyczerpującą wędrówką, że już nie potrafimy zaufać.



Ale pustynia może też odbudować. A nawet zbudować.  Zbudować charakter. Może dać niezapomnianą lekcję. Czasami to dopiero w trudnych warunkach jesteśmy w stanie zrozumieć wiele spraw. To na pustyni można docenić jak potrzebna i niesamowita jest oaza. Pustynia pokazuje, że nic nie jest dane nam na zawsze.  Uczy także dyscypliny, której nieraz nie sposób nauczyć się w środku miasta. 



Tak naprawdę pustynia może nas różnie ukształtować. Wiele zależy od nas, czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie. Wiele zależy od naszej silnej woli, samozaparcia, samorozwoju, rozwoju duchowego.  Jedno jest jednak pewne. Pustynia zmienia człowieka. Zawsze.

Książka przy herbatce [5] W cieniu tamtych dni


„ W cieniu tamtych dni” to moje pierwsze spotkanie z Magdaleną Majcher. Trzeba dodać, bardzo dobre spotkanie.

Bohaterką jej książki jest ponad dziewięćdziesioletnia Emilia. Jawi się jako dość ekscentryczna staruszka, która nie może obyć się bez papierosa. Wydaje się, że to jej nieodzowny atrybut. Drugim bohaterem jest Mikołaj, wnuk Emilii, student polonistyki.



Głównym miejscem akcji powieści staje się wojenna Warszawa, w której 1 sierpnia 1944 roku wybucha powstanie. A dzieje się tak za przyczyną tajemniczych listów i opaski z powstania warszawskiego znalezionych na strychu. Autorka powieści również przedstawia skomplikowane relacje panujące między babcią Emilią, Mikołajem i jego matką Heleną.

Magdalena Majcher przedstawia nam powstanie warszawskie z perspektywy głównej bohaterki. Daje nam ona możliwość wkroczenia swoją wyobraźnią w ten okrutny czas.  Język, jakiego używa autorka świetnie oddaje emocje powstania warszawskiego. Pokazuje jakie nadzieje ono rozbudziło wśród mieszkańców Warszawy.



„W cieniu tych dni” przedstawia jak bardzo przeszłość na wpływ na teraźniejszość. Bez jej akceptacji nie jesteśmy w stanie pójść dalej, bo nie przychodzimy znikąd. Udział Emilii w powstaniu warszawskim miał wpływ na całą jej rodzinę- na męża, córkę i wnuka, a przede wszystkim na nią samą. Doświadczenie takich traumatycznych przeżyć nie może nie zostawić śladu w człowieku przez co może nieraz popełniać pewne błędy.



„ Człowiek podniesie się, ale już nigdy nie będzie taki sam”- ten cytat z książki doskonale określa główną bohaterkę. Emilia w porę zdaje sobie sprawę, że każda miłość jest inna, a to, że jest ona pozbawiona szaleństwa i namiętności, nie oznacza, że jej nie ma.

Bez wątpienia w te sierpniowe dni warto sięgnąć po tę książkę. Myślę, że cząstkę siebie w niej odnajdzie każdy. 

W końcu wszyscy jesteśmy skądś.